N.K. Jemisin „Piąta pora roku” – recenzja

Wow. Ta książka była jak podróż. Wyboista i z przygodami, ale nie do zapomnienia.

Jestem fanką Nory Jemisin. Nie ukrywam tego, ba, wołam na prawo i lewo, że jej książki są super. Sto tysięcy królestw – wydane kilka lat temu przez Papierowy Księżyc i do tej pory przez nich nie kontynuowane – zaszczepiło mi bakcyla, pokazując nietuzinkową wyobraźnię autorki. Dylogia Sen o krwi z Akurat utwierdziła mnie w przekonaniu, że mam w rękach dzieła pisarki, która złotymi zgłoskami zapisze się w historii fantasy. I oto jest: nominowana do Nebuli i Locusa, laureatka Hugo – powieść Piąta Pora Roku.

W tej książce nie ma smoków, elfów czy machania mieczem. Magia także jest bardzo umowna i przypomina raczej naukę połączoną z genetyczną mutacją niewiadomego sortu. Mamy za to koniec świata – i to niejeden.  Świat co jakiś czas pustoszy Sezon – tytułowa Piąta Pora Roku, pojawiająca się co kilkaset czy nawet kilka tysięcy lat katastrofa, która stawia przetrwanie wszelkiego życia na krawędzi. Był Sezon Kwasu, gdy przez siedem lat po trzęsieniu ziemi wody były trujące i kwaśne na skutek wyziewów wulkanicznych; był Sezon Szaleństwa, kiedy na dekadę zapadły nad światem ciemności. I teraz nadchodzi kolejny Sezon, którego początek obserwujemy we wstępie: wielkie trzęsienie ziemi wywołane mocą jednego człowieka. Ziemia na tysiące lat pogrążyć się może w chaosie.

img_20170223_154450

Ale to tylko fragment tego, o czym opowiada Jemisin. Piąta Pora Roku to historia kobiet, mniejszości i końca kolejnego świata – napisana z wyczuciem, które dla tej autorki jest już znakiem rozpoznawczym. Obok zwykłych ludzi na Bezruchu, kontynencie, na którym dzieje się akcja, żyją górotwory – ludzie mający moc poruszania ziemią. Uznani za potwory, są w mniejszych społecznościach tępieni, w większych oddawani na nauki do Fulcrum, zarządzanego przez Cesarstwo, skąd wychodzą jako wierni słudzy państwa, prowadzeni na bardzo krótkiej smyczy.

Już we wstępie poznajemy trzy takie górotwory. Essun to matka, której mąż właśnie zabił ich dziecko – w obliczu tej tragedii koniec świata nie ma dla niej znaczenia. Dalej jest Sjenit, która z polecenia Fulcrum wyrusza na beznadziejną misją z górotworem, którego nie może znieść. Trzecia to Damaya, dziewczynka, której zdolności zostały odkryte i teraz jej własna rodzina stanowi dla niej zagrożenie. To za nimi będziemy podążać przez całą powieść, a ich losy zaskakująco okażą się ściśle powiązane.

okladka-400

Jemisin świetnie prowadzi tę trzywątkową narrację. Po rozmieszczeniu we wstępie pionków na planszy, zupełnie jak przed partią szachów, prowadzi nas już zgrabnie z punktu A do punktu B, jako wszechwiedzący narrator prezentując w kolejnych epizodach system kastowy tego świata, jego niezwykłą mitologię, historię (i jej brak, równie fascynujący), hierarchię i obecne na nim moce, a także mroczne i jasne strony tego samego zjawiska, widzianego z różnych perspektyw. Bohaterki są świetnymi przewodnikami, tym lepszymi, że jako postaci są fenomenalnie napisane – Jemisin zawsze tworzy niezapomniane postaci kobiece. Całość składa się w skomplikowaną mozaikę, za której bezbłędne rozplanowanie autorka dostała bardzo zasłużone nagrody literackie.

Piąta Pora Roku to fenomenalna książka. To historia matki, która cierpi i szuka zemsty; dziewczynki, która desperacko chce zasłużyć na własne miejsce; młodej kobiety, która pragnie choć pozoru wolności i szuka ścieżki dla własnej ambicji; w końcu świata, któremu przychodzi słono zapłacić za wolę przetrwania i ignorancję. Pełno tu niezwykłych istot i mocy, artefaktów i tajemnic. Mam też dziwne przeczucie, że to jednocześnie świetne postapo. Nie dało się od tej powieści oderwać. Jestem zachwycona. Mimo paskudnych literówek i sporadycznych błędów gramatycznych (bardzo brzydko, SQN!). To najlepsza rzecz, jaką czytałam od miesięcy. Oryginalna, ciekawa, wciągająca – po prostu wspaniała. Czy warto sięgnąć? No ba! Choćby po to,żeby dowiedzieć się, co do jasnej anielki stało się z księżycem.

  • N.K. Jemisin Piąta Pora Roku
  • wyd. SQN Imaginatio
  • 440 stron
  • listopad 2016

10

6 myśli w temacie “N.K. Jemisin „Piąta pora roku” – recenzja

Dodaj komentarz