Nowa Fantastyka 3/2018, czyli Ursula i magiczne dyski DNA [recenzja]

Trochę to trwało, ale w końcu przeczytałam marcową Nową Fantastykę. W skrócie: opowiadania jak opowiadania, ale publicystyka – miodzio!

A nieco szerzej: to jeden z lepszych numerów, jakie ostatnio wyszły.

Recenzje tym razem dotyczyły tytułów, które mnie wybitnie nie interesowały, jakkolwiek warto odnotować, że po raz pierwszy od dawna zobaczyłam na łamach NF książkę ocenioną na 1/6 – Armadillo Bartosza Orlewskiego. Jest to jakiś wyczyn, jeśli mogę coś powiedzieć 😉

PUBLICYSTYKA

Idąc od końca z tekstami „większymi”, felietony stałych współpracowników wyszły bardzo ciekawie. Orbitowski ponownie o filmach, ale tym razem skupiając się na wszelakich „dzieciach kukurydzy” i tropach zawartych w tych horrorach, pokazuje drugie dno takich produkcji. Nasze obce mózgi Kołodziejczaka zahaczają o problematykę pisania o istotach obcych bardziej, niż możemy pojąć, bo mających odmienną biologię i układ nerwowy, trochę jak ośmiornica ze swoim mózgiem rozsianym po odnóżach. To dobry tekst, podobnie jak Wojciecha Chmielarza kontynuacja poradnika dla piszących (tym razem o tajemniczym i nieuchwytnym Modus Operandi). Strasznie ciekawy, dobrze napisany jest także felieton Marka Starosty o zapisie danych zewnętrznych na sekwencjach… DNA. Polecam gorąco.

Ale prawdziwe perełki felietonistyczne mamy w przypadku Wattsa i Kosika. Tematycznie to strzał w dziesiątkę – są na czasie, oparte na rzeczywistych wydarzeniach, ale doskonale zawieszone pomiędzy sciencfiction. Warto kupić ten numer chociażby dla tych dwóch tekstów – będzie to bardzo dobrze wydana „prawie dyszka”.

kosik-duchwatts-roj

O laurce dla Ursuli K. Le Guin Joanny Kułakowskiej nie będę się rozpisywać – to biograficzny, podsumowujący artykuł najdłuższy w numerze. Za to warto zatrzymać się na chwilę nad kolejnym, Fantastyka dla opornych – w którym Aleksandra Radziejewska przygotowała zestawienie powieści fantastycznych dla osób, które do fantastyki przekonane nie są. Z jednej strony trzeba oddać autorce, że nie poszła po linii najmniejszego oporu i wybrała tytuły nieoczywiste, dobre i z różnych półek tematycznych. Z drugiej, poza tym konkretnym tekstem, zastanawia mnie, skąd w NF pomysł na cykl takich „polecanek” – to już kolejny z rzędu artykuł oparty na wyliczance polecanych tytułów w jakimś zakresie, tytułów związanych tematycznie np. z wodą i morzem itp.

nf-fantastyka-polecajka

Krótka historia Celtów Joanny Wołyniec to skrótowy – siłą rzeczy – artykuł zarysowujący tytułowy problem. Warto na niego zerknąć, autorka ucieka od stereotypowych haseł związanych w popkulturze z Celtami, za to rzuca garścią interesujących faktów i faktoidów historycznych. Dalej wyróżnię jeszcze Ostatni rok świata w cyklu Fantastyka z lamusa – o apokalipsach i postapokalipsach XIX wieku – ciekawy, za krótki wręcz tekst Jerzego Stachowicza i Agnieszki Haski. Pozostałe dwa artykuły: Parowskiego wywód o Sapkowskim z punktu widzenia odbiorców oraz Pawła Deptucha pprezentacja Barbarelli też są niezłe, ale akurat „chwyciły” najsłabiej w numerze. W konteście to takie 5/10, samodzielnie stanowczo oceniałabym je wyżej.

OPOWIADANIA

Ok, mamy w tym numerze sześć tekstów prozatorskich. I powiem szczerze: tylko jeden zapadł mi w pamięć na dłużej, pozostałe były przyjemne, zgrabne i ciekawe, ale bez zaglądania do czasopisma nie byłabym w stanie przypomnieć sobie, o czym dokładnie mówiły.

nf-lustracja

  • Anna Łagan Demon zapory – to byłby niezły tekst, taka momentami zaskakująca, „miękka” fantastyka gdzieś z pogranicza realizmu magicznego i historii alternatywnej, gdyby nie dialogi. Są sztywne, wymuszone i po prostu źle się je czyta.
  • Sonia Korta Czas deszczów – jak na tekst debiutancki (autorka dotąd pisała na stronie fantastyka.pl, ale to jej pierwsza publikacja) jest niezły. Ciekawy pomysł mocno osadzony w SF, dotykający ekologii, kolonizacji innych planet i problemów jednostek w społeczności, która nie opiekuje się słabymi; całkiem zgrabne, dobre czytadełko.
  • Magdalena Kucenty Mechanizm gojenia – całkiem zabawny, mrugający do czytelnika tekst, ale ma z nim problem: niespecjalnie odpowiada mi styl Kucenty. Ani jej książki, ani wcześniej publikowane opowiadania mi nie podeszły. Podejrzewam, że ten tekst przypadnie do gustu innym czytelnikom, ja po prostu znowu odbijam się od narracji 🙂
  • Magdalena Świerczek-Gryboś Wszystkie śmierci Apolinarego – określiłbym to jako, hm, cyberpunkowe postapo. Moim zdaniem najmniej udane w numerze.
  • Olga Onojko Skraj – to chyba najbardziej interesujący tekst w numerze. Intrygujący pomysł – obrazy, sztuka, które zabijają masowo jak wybuch atomowy, uchodźcy wysiedleni do miasta na kształt tekturowego łagru – oraz realizacja na naprawdę wysokim poziomie. Podobało mi się nawet bardziej, niż…
  • …Catherynne M. Valente Przyszłość to błękit – postapo, pachnące trochę Mad Maxem, a trochę Tank Girl. Na dodatek naprawdę dobrze przełożone – Piotr Zawada wykonał kawał niezłej roboty – i czyta się jednym tchem. Nadal jednak wcześniejszy tekst Onojko przypadł mi do gustu bardziej.

Marcowa Nowa Fantastyka na pewno jest jeszcze w kioskach – gorąco polecam. To naprawdę dobry numer, bardzo równy, ciekawy i wyważony. Pędźcie kupić! 😉

Przy okazji – ponieważ widzę, że nadal masa osób wchodzi na bloga przez moje przemyślenia o fantastycznym seksizmie i jego przyczynach, taka ciekawostka na koniec: ten numer jest najbardziej „babski” od przynajmniej dwóch lat. Proza – same panie, publicystyka – podzielona dość równo. A przy tym wyszedł bardzo, bardzo ciekawy. Pamiętając burzę, jaką wywołałam niechcący tamtym wpisem nawet na fanpage’u NF, zastanawiam się, czy miał coś wspólnego 😉 Podejrzewam, że raczej niekoniecznie, nadal jednak polecam uwadze ten fakt 🙂

PS – jeśli masz ochotę kupić którąś z książek i jednocześnie wesprzeć mojego bloga, proponuję kliknięcie w te linki:

Kupując tędy, pomagasz Matce Przełożonej! 🙂

2 myśli w temacie “Nowa Fantastyka 3/2018, czyli Ursula i magiczne dyski DNA [recenzja]

  1. Twoj wpis o seksizmie redakcjs czytala. Ale ten numer byl planowany od dawna i aktywizacja pan piszacych zaczela sie wczesniej.

    A w prozie zagranicznej tak mi jakos wyszlo w tym roku, ze prawie po rowno. Bez planowania.

    Polubione przez 2 ludzi

Dodaj komentarz