„Bestiariusz słowiański”, czyli ładnie i skrótowo

Na ostatnich Targach Książki w Warszawie kupiłam w końcu Bestiriusz słowiańskiktóry chodził za mną od lat. To jedna z tych książek, które chce się mieć w domu głównie ze względu na ich urodę. I po lekturze i przeglądaniu nadal uważam, że grafika jest tu największą wartością, a wiedzy należy poszukać gdzie indziej 😉 

Najpierw kilka podstawowych danych. Pierwszy tom Bestiariusza (Bestiariusz słowiański. Rzecz o skrzatach, wodnikach i rusałkach) ukazał się w 2012 roku. Wygląda na to, że był wydawniczym strzałem w dziesiątkę – nie dość, że w 2016 roku ukazał się tom drugi (Bestiariusz słowiański. Część druga. Rzecz o biziach, kadukach i samojadkach), to jeszcze w 2015 i 2017 roku przygotowano nowe wydania, a w 2018 trafił do księgarni tom  zbiorczy, grubaśna książka zawierająca oba powyższe. Dodatkowo „uruchomiono” całą serię Legendarz, gdzie autorzy Bestiariusza – Witold Vargas i Paweł Zych – oraz Grzegorz Sala publikują kolejne książki zbierające wiedzę z polskich legend i tradycji, np. Duchy polskich miast i zamków czy Księga smoków polskich.

bestiariusz-slowianski-duch-psa-duch-rycerza.jpg

Autorzy tego bestsellera to całkiem ciekawe postaci. Paweł Zych od lat zajmuje się ilustracją i komiksem, z zawodu zaś jest architektem. Witold Vargas to grafik, ilustrator, który poza pracą „w sztuce” m.in jest nauczycielem plastyki i techniki w szkole społecznej. Poznali się przypadkiem na portalu dla ilustratorów, porozmawiali i uznali, że doskonałym pomysłem będzie stworzenie książki, która w sposób popkulturowy, a nie akademicki poruszałaby temat słowiańskości i jej dziedzictwa. Tak w dwa lata powstał Bestiariusz słowiański. Więcej można posłuchać w wywiadzie z Vargasem 😉

bestiariusz-slowianski3

Bestiariusz słowiański na żywo – śliczny w środku

Ilustracje w Bestiariuszu to czyste złoto. Każda strona to rysunek; jeśli mamy dużo tekstu, to autorzy zmieścili chociaż miniaturkę. Wiele tu także grafik całostronicowych. Większość utrzymana jest w monochromatycznych barwach sepii lub szaro-sepiowych (tło stron jest beżowe, brązowawe, stylizowane na pergamin zapewne), ale nie zabrakło też opcji wielobarwnych. Co ciekawe, można wyróżnić więcej niż jeden styl na każdego z artystów – mamy tu i szkice, typowe bazgroły na marginesach, i pełnoprawne ilustracje jak do książek dla dzieci, ale też rysunki zatrzymane gdzieś pośrodku, bez teł lub odwrotnie, idące o krok dalej i rzucające „swoje” tło na sepiowe strony z tekstem. Ta różnorodność to jedna z ogromnych zalet Bestiariusza słowiańskiego. Mówiąc krótko: nie nudzi się i jest po prostu ładny.

bestiariusz-slowianski4
Miniaturka
bestiariusz-slowianski2
Takie sepio-czarne szkice
bestiariusz-slowianski-kocmoluch
I takie dwustronicowe atrakcje 🙂

Nieco słabiej wypada samo wydanie. Mimo że jakość papieru i szycia jest jak najbardziej w porządku – po wydawnictwie BOSZ trudno spodziewać się tu fuszerki – tak oprawa i format już nie są zadowalające. Książka jest w standardowym formacie 15,5 x 32,5 cm – czyli nieduża. A aż prosi się o wydanie chociażby B4! Zwłaszcza że po spięciu w jedną książkę dwóch tomów i wydaniu tego na grubym papierze dostajemy ciężką, obszerną księgę, która jest dość niewygoda do przeglądania – większy format, mimo że nadal byłby bez wątpienia ciężki, byłby też wygodniejszy.

Podoba się? Tu kupisz >>>

No i okładka. Nie wiedzieć, czemu, ale zdecydowano się na ukrycie urody Bestiariusza słowiańskiego za brzydką oprawą. Kolor średnio zachęca, toną w nim stosunkowo ciemne dwie ilustracje na pierwszej stronie (obie pojawiały się na okładkach tomów „pojedynczych”). Dodatkowo, mówiąc brzydko, świeci się jak psu jajca 😉 Nie zachęca to czytelnika, który trafi na tytuł przypadkiem na półce.

bestiariusz-slowianski

Bestiariusz słowiański – w środku typowy leksykon

Część mniej zasadnicza Bestiariusza to ta z literkami, znaczy się – tekst. Widziałam kilka zawiedzionych głosów na jego temat; niektórzy czytelnicy spodziewali się baśni, legend, historyjek, epickich opowieści i kto wie, czego jeszcze. A to przecież, jak nazwa wskazuje, bestiariusz: niegdyś co prawda oznaczał zbiór opowieści i przypowieści, teraz jednak jest to zwykle książka zawierająca encyklopedyczny opis zwierzyńca jakiegoś świata, najczęściej fantastycznego. Dostajemy więc dość krótkie teksty opisujące kolejne demony. Są wśród nich bardzo znane, jak czarownicawąpierz czy utopiec, znane mniej – np. skarbnik czy płanetnik, oraz nieznane zupełnie: zjadarka, merk, boże siedleczko… Wszystkie ułożone alfabetycznie i każde ze swoim rysunkiem.

bestiariusz-slowianski-merk-mesza

Merytorycznie – trudno jednoznacznie ocenić. Z jednej strony bibliografia zajmuje ponad 2 strony małym druczkiem, z drugiej autorzy od początku zapowiadali, że ma to być leksykon raczej popowy, dla zwykłego zjadacza chleba, więc szczegóły zapewne zostały pominięte. Rzadko kiedy przy kolejnych hasłach podają inne nazwy danych stworzeń czy bezpośrednio wskazują na źródło informacji. Z jednej strony znajdziemy w bibliografii pozycje uznanych etnografów, filologów i badaczy tradycji regionalnych (jak np. Wilhelm Gaj-Piotrowski czy Kazimierz Moszyński), ale też kilka mniej budzących zaufanie, jak Nowy kiermasz bajek wydany w 1978 roku czy Baśnie polskie w opracowaniu poety i krytyka literackiego Tomasza Jodełki-Burzeckiego. Ciekawe jest też, że większość źródeł to książki z XX wieku: niewiele tu nowych opracowań czy poprawionych wznowień i co więcej, wiele z nich (jak dzieło wspomnianego Moszyńskiego) to wznowione w latach 70.-90. opracowania napisane przed II wojną światową. Jeśli ktoś zna stan badań tematu i podpowie, czy rzeczywiście wartościowych publikacji na temat przez ostatnie dwie dekady zbytnio nie było, byłabym wdzięczna.

bestiariusz-slowianski-znich

Na szczęście obecność tych uznanych tekstów oraz świadomość, że Bestiariusz jest raczej książką popową – nie naukową w żaden sposób – pozwala przymknąć na to oko. To bardzo ładna pozycja, raczej ciekawostka niż poważne źródło, ale nadal: z przyjemnością postawię na półce (zwłaszcza że grzbiet ładniejszy jest od okładki 😛 ).

PS – jeśli masz ochotę kupić jakąś książkę i jednocześnie wesprzeć mojego bloga, proponuję kliknięcie w te linki:

Kupując tędy, pomagasz Matce Przełożonej! 😀 

9 myśli w temacie “„Bestiariusz słowiański”, czyli ładnie i skrótowo

  1. W tej książce od samej treści bardziej jarają mnie chyba ilustracje. Widać słusznie, od początku wydawała mi się bardziej albumem, bardzo przy tym fajnym, niż jakąś próbą oddania sprawiedliwości całej tej zbieraninie potworków. Ostatnio wpadła mi II w oko na stoisku z przecenionymi, chyba się po nią przejdę 😀

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj odpowiedź do Matka Przełożona Anuluj pisanie odpowiedzi