W życiu każdego czytelnika przychodzi taki moment: czytanie się kończy. Książki odstręczają. Za co się nie weźmie, nie może skończyć. I co wtedy?
W sumie – nic się nie da zdziałać. Nazywam to zmęczeniem mózgu – czytasz tyle, że w pewnym momencie Twój mózg mówi: „nope, wakacje, urlop, nie stoleruję więcej książek, chodź na spacer albo chociaż obejrzyj głupi film”. I nie jest to sytuacja jednostkowa – na czytelniczych forach temat powraca co jakiś czas, najczęściej w formie dość rozpaczliwego wpisu z prośbą o pomoc w znalezieniu sposobu na zaradzenie zastojowi w czytaniu. Porady są różne, ale najskuteczniejsza – na moje oko – brzmi: „nie panikuj”.
Zastój czytelniczy? To normalne!
Twój mózg po sesji czytania, jak w każdym innym przypadku, czasami potrzebuje nowych bodźców, by móc funkcjonować pełną parą. Dlatego zdarzają się momenty, gdy czytelnik – pochłaniający książki nałogowo – odczuwa znużenie i zmęczenie czytaniem. To znak z centrum dowodzenia, że pora na odpoczynek: dość monotonna czynność powtarzana regularnie po prostu nasz mózg znudziła. Potrzebuje odskoczni, czegoś nowego.
Dlatego szukam sobie wtedy innego zajęcia. W sierpniu zajęła mnie np. rodzinna archeologia.
Co mam czytać, żeby przeszło?
W sumie – nic. Generalnie przejdzie samo. Zmuszanie się do czytania tylko wpędza w rozpacz. W takich momentach przesiadam się na mangi i komiksy, serial (najlepiej durny, żeby w międzyczasie móc robić coś w domu – dlatego 45-minutowy odcinek oglądam i 3 godziny), gram w Heroes III.
Częściej też wtedy spaceruję – bo zwykle wsiadam w autobus, żeby spokojnie poczytać. W domu jest lepiej posprzątane (co mi przypomina, że pora uprać zasłonki 😉 ). Obiady są bardziej fancy i regularniej, robię zabawki dla kotów. Biorę się za dziwne projekty (origami dinozaury są następne w kolejce). Ogółem: zajmuję się czym innym.
Zwykle po dostarczeniu sobie odpowiedniej dawki innych bodźców, moja głowa uznaje, że już ok, możemy czytać znowu. Na ogół to dwa-trzy tygodnie od początku przerwy. Sięgam wtedy po coś lżejszego na rozgrzewkę, a potem wracam do normalnego trybu czytania.
W tym roku mam już odhaczone ponad 60 książek. Można się znużyć.
Ale co z tymi książkami, które czekają na przeczytanie?
Cóż, poczekają dłużej. Książka nie ucieknie – w bibliotece mogę przedłużyć termin, moje własne tomiszcza poleżą na dysku czy półce. A co z egzemplarzami recenzenckimi na portale, z którymi współpracuję? To trochę problem – powolutku podłubię po rozdziale na raz, porozmawiam z naczelnym o przełożeniu terminu i jakoś to będzie.
Bo widzicie – czytanie to nie wyścig. Nie ma tu zasady better, stronger, faster, harder, jak śpiewał pewien znany zespół: czytanie ma być przyjemne. Jeśli akurat nie sprawia mi przyjemności w danym momencie, to zajmuję się czymś innym (nawet gdy gdzieś z tyłu głowy tkwi mi wredny robak podpowiadający „no weź czytaj, jak możesz ni czytać?”).
Nie czytasz? Nie szkodzi. Daj głowie odpocząć 🙂
Kiedyś czytałem o wiele więcej niż teraz i bardzo często zdarzały mi się takie przestoje. Panikowałem, bo myślałem, że książki mnie nudzą i nic z tego już nie będzie. Później zorientowałem się, że to normalne i zacząłem robić inne rzeczy oprócz czytania – choćby pisać blog czy oglądać seriale. Herosy to jedna z moich najukochańszych gier 😀 Jakimi frakcjami lubisz grać?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Najbardziej Fortecą i Żywiołakami (nie bij! 😛 ). A nie znoszę Twierdzy i Cytadeli 🙂
PolubieniePolubienie
Nie biję, też bardzo lubię Fortecę 😛
PolubieniePolubienie
Często mi się to zdarza i robię dokładnie to samo – zajmuję się czymś innym, aż w końcu przed snem odruchowo sięgam po książkę i znów mogę delektować się czytaniem.
PolubieniePolubienie
A ile czasu zwykle tak „cierpisz”? U mnie to okres rzadki, ale właśnie 2-3 tygodnie bankowo.
PolubieniePolubienie
Raczej nie dłużej niż tydzień, ale zdarzyło mi się już przez 2 tygodnie tylko oglądać głupie seriale
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Trochę zazdro, że tak krótko 🙂 Co do głupich seriali – „Killjoys”. Ładne i tak durne, że aż boli głowa 😀
PolubieniePolubienie
Miałam to samo. Ale u mnie niemoc trwała ponad miesiąc. Nie ważne jakiego tematu chciałam się podjąć, nic nie działało. Co wtedy robiłam? Grałam w The Sims 4, oglądałam TV, seriale online, słuchałam muzyki. Do książki dopiero zatęskniłam, kiedy mózg odpoczął.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ujmę to tak: Mnie to nie boli. Nie analizuję. Nie mam poczucia winy – bo i po co? Nie mam ambitnych planów na weekend? To pokrzątam się po domu, uzupełnię bloga, poczytam i posłucham muzyki. Ładna pogoda? Wybiorę się na rower. Doskwiera mi brak towarzystwa? To umawiam się na spotkanie. To nie zastój i powód do niepokoju, tylko intelektualny płodozmian. Po prostu.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja wtedy namiętnie szydełkuję albo… przerzucam się na audiobooki. Bo choć na literki patrzeć nie mogę, to chociaż posłucham czegoś durnego, co nie wymaga zbytniego skupienia, ale np jest fajnie przeczytane (przypomnę moje piski na „Bedding Lord Ned” – jak to było dobrze przeczytane *-*)
PolubieniePolubienie
Mózg potrzebuje odmiany, cokolwiek byśmy nie robili trzeba od czasu do czasu oderwać się od tego 🙂
PolubieniePolubienie