Margaret Atwood „Opowieść Podręcznej”. Gdy społeczeństwo zostaje złamane [recenzja]

Można by powiedzieć, że to najgorętsza powieść sezonu – mimo że ukazała się już ponad 30 lat temu, w 1985 roku. Do lektury wzięłam się, przyznam, pogoniona przez masę pozytywnych opinii oraz przez Wiedźmę, która od ponad roku wytyka mi, że nie czytałam Atwood. Jak mogę podsumować Opowieść Podręcznej? Wyjątkowo sztampowo: przejmujące, przerażające, świetnie napisane.

Ta książka to bardziej portret niż opowieść: narratorka, bezimienna Podręczna, odmalowuje nam obraz Gileadu, religijnego państwa totalitarnego utworzonego w miejscu Stanów Zjednoczonych. Ale jako kobieta może nam zaprezentować tylko niewielki jego fragment, ten, który jest w stanie dojrzeć przez wysublimowane elementy swojego niewidzialnego więzienia – trochę jak w Dzienniku Anny Frank.

Opowieść podręcznej - recenzja

Możemy ją nazywać Fredą – jako Podręczna przyjęła imię swojego „właściciela”, Komendanta Freda. To kobieta, która doskonale pamięta początek zmiany: jak życie toczyło się wcześniej, jak przeprowadzono zamach i w ciągu kilku tygodni, może miesięcy życie mieszkańców USA zmieniło się nie do poznania. Próbowała uciec za granicę, została schwytana, straciła rodzinę, ale dano jej wybór: jest płodna (co w czasach masowego niżu demograficznego jest cenne), więc może zostać Podręczną i dać się zapłodnić wysoko postawionemu mężczyźnie. Jeśli jej się uda, dostąpi bliżej nieokreślonej „wolności”. Jeśli nie – czeka ją Kolonia, miejsce zesłania przypominające obóz koncentracyjny.

Intymny pamiętnik Fredy, który czytamy, prezentuje rzeczywistość podporządkowaną chorym, posuniętym do ekstremum, ale jednocześnie błyskotliwie i precyzyjnie zaplanowanym zasadom. Wszelkie przyjemności cielesne są grzeszne i zakazane – do tego stopnia, że nawet akt seksualny jest kontrolowany i odbywa się… trójkami. Kobiety dzielone są na klasy: Żony, Podręczne, Marty, Ciotki, a każda z nich ma inne zadania, obowiązki i przywileje, zaprojektowane tak, by wywoływać u innych zawiść i wykluczyć porozumienie. Podręczne zaś – pogardzane przez pozostałe ze względu na swoją rozpłodową rolę – są jednocześnie najbardziej chronione, ponieważ najczęściej próbują uciec w samobójstwo.

14933099105

Szybko orientujemy się, że nie tylko Podręczne są uwięzione w nowym systemie. Także mężczyźni, zapewne przypadkiem, stają się ofiarami systemu, który wytworzyli, by kobiety straciły jakąkolwiek podmiotowość. Zakazali im posiadania rzeczy, czytania, nauki, wychodzenia w pojedynkę i nie tylko, ale jednocześnie stworzyli hierarchię, w której sami okazali się swoimi katami: nie mogą legalnie być z kobietą, nie mogą na nią nawet patrzeć, a we własnym domu ich Żony decydują o tym, jak wygląda jedyne w miesiącu czy tygodniu zbliżenie z nimi lub Podręczną. Nie istnieje żadna forma bliskości – już samo to, jak Komendant traktuje Fredę podczas ich zakazanych schadzek, świadczy o ogromnym stopniu zagubienia.

Opowieść podręcznej - recenzja

Styl Atwood jest hipnotyzujący. Relacja narratorki w Opowieści Podręcznej jest miejscami chaotyczna, bardzo wewnętrzna, skupiona na drobiazgach – bo do nich tylko Freda ma dostęp – a jednocześnie soczysta, pełna epitetów i synekdotyczna. Wiele kwestii jest jedynie sugerowanych i niewyjaśnionych, jak istnienie ruchu oporu – gdyż narratorka nie ma innej możliwości. Autorka rozwiązała ten problem częściowo, tworząc ostatni rozdział w formie… zapisu prelekcji uniwersyteckiej, na której omawiana jest właśnie Opowieść Podręcznej, materiał z nieistniejącej już Republiki Gileadzkiej (co ciekawe, poddawany w wątpliwość jako rzetelne źródło). Jednocześnie sama powieść jest przerażająco autentyczna: z jednej strony zaplanowana jako satyra na rzeczywistość USA lat 80., z drugiej zdaje się być komentarzem aktualnym dla społeczeństw zachodnich takich jak Polska czy Turcja dzisiaj, 32 lata po premierze.

Czy warto sięgnąć po Opowieść Podręcznej? Na pewno. Jest poruszająca, zmusza do myślenia, a przy tym świetnie napisana. I definitywnie należy to zrobić przed obejrzeniem serialu. Zwróćcie jednak uwagę na tłumaczenie – w najnowszym wydaniu z Wielkiej Litery wykorzystano ten sam przekład, co w czytanym przeze mnie Zysku z 1998, a wcześniej w 1992 w PIWie. Nie jest ono idealne i może trącić myszką.

Ilustracje w recenzji pochodzą z wydania kolekcjonerskiego wyd. Folio Society. Zdjęcie główne – okładka wydania Vintage Books.

  • Margaret Atwood Opowieść Podręcznej
  • wyd. Zysk i Sk-a
  • 1998
  • 288 stron

9

11 myśli w temacie “Margaret Atwood „Opowieść Podręcznej”. Gdy społeczeństwo zostaje złamane [recenzja]

  1. Ha! Wczoraj akurat ją zamówiłam w nowym, przepięknym wydaniu Wielkiej Litery (razem z „Długim Kosmosem” Pratchetta i Baxtera). Dotąd Margaret Atwood czytałam tylko „Penelopiadę”, którą jednak specjalnie do gustu mi nie przypadła, ale na półce czeka już „Oryks i derkacz”. Obu książek nie mogę się doczekać, zwłaszcza że ostatnio mam właśnie apetyt na kobiece, feministyczne powieści. Tylko czasu tak mało 😉 (A twoja recenzja oczywiście bardzo zachęcająca. Jakby ktoś dotąd nie był wystarczająco zachęcony :P).

    Polubienie

    1. Och, trylogia MaddAddama ❤ Jest cudowna iw spaniała ❤ Atwood jest wspaniała. Wszystkich staram się do tego przekonać i na szczęście Matkę przełożoną już się udało ^ ^

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj odpowiedź do E Book Book Anuluj pisanie odpowiedzi